0
andrzejbielasty 24 stycznia 2019 20:52
Tak naprawdę, to wybrałem się z kolegami na skoki odbywające się w weekend 19-20 stycznia. Ale szkoda było nie skorzystać z okazji na zobaczenie gór zimą. A więc, na Kasprowy Wierch!

Bilety na kolejkę kupiliśmy od ręki przez internet, jest drożej (99 PLN) ale nie stoi się w długaśnej kolejce do kasy i można wybrać konkretną godzinę.

Czekamy, nasz rydwan już nadjeżdża.


W oddali widać Giewont


Stacja przesiadkowa w połowie trasy. Przed zobaczeniem wagoników, byłem świecie przekonany, że będą to stare, PRL-owskie gruchoty. Zaskoczenie było bardzo pozytywne. Wszytko (łącznie ze stacjami) wygląda nowocześnie i profesjonalnie.


Już prawie wierzchołek.


Stacja meteorologiczna na Kasprowym. W tym roku odnotowano, rekordową grubość pokrywy śniegowej, 2.3 metra.


Ale mniejsza o wytwory ludzkich rąk. Góry w otoczeniu błękitu wyglądają oszałamiająco. Pokuszę się o stwierdzenie, że nawet bardziej niż latem.


Z Kasprowego można zjechać na nartach lub desce. Stok jest szeroki, wygląda (z daleka) przyzwoicie i nie jest zatłoczony. Szczyt w oddali to Świnica (2301 m n.p.m.) Mamy godzinę i 40 minut do zjazdu. Ruszamy na krótki spacer.


Widok na słowacką stronę. Szczyt to najprawdopodobniej Krywań a plamka na niebie to balon.


Ekipy idące na Świnice. To już nie są przypadkowi turyści (jak my).




Krótko mówiąc polecam. Ja się zakochałem.


Ps. To mój pierwszy blog tutaj. Mam nadzieję, że o to w tym chodzi ;-)

Pozdrawiam Andrzej



Dodaj Komentarz